Historia życiem pisana

Z s. Teodorą rozmawiają: s. Maria i s. Agnieszka


Co Siostra pamięta sprzed 75 lat, kiedy Siostra przyjechała do Zgromadzenia?

Dokładnie to tutaj domu nie było, ani szpitala*. Tak się zdarzyło, że jechałam do Francji, ale Ojciec, który mi pomagał powiedział: ?Nie jedź do Francji, bo siostry przyjeżdżają tutaj?.

Siostra chciała jechać do Francji, do naszych sióstr, tak?

Ja już miałam wszystko załatwione.

Kiedy Siostra podjęła decyzję o wstąpieniu do Zgromadzenia, sióstr nie było jeszcze w Polsce. Jak Siostra dowiedziała się o Siostrach Świętej Rodziny?

Chciałam jechać na misje, a polskie zgromadzenia nie wysyłały na misje – jechać na misje to było jakby ktoś chciał jechać na księżyc. Zdobyłam adres w Poznaniu u Oblatów. Wszystko miałam załatwione i jechałam. Miałam bilet do Paryża, ale po drodze wstąpiłam do ojca i on powiedział: ?Nie jedź, bo siostry przyjeżdżają i powiedziały mi, żeby cię zatrzymać?. A ja odpowiedziałam mu: ?Rano pojechałam z płaczem na dworzec i teraz wieczorem będę przyjeżdżać do domu. Ja to będzie? Ja nie jadę do domu.? A on opowiedział: ?To jedź do Łodzi. Tam jest mój brat, siostry kupiły szpital i tam mój brat wszystko nadzoruje, to jedź do niego. Szpital jest próżny i tam będzie pełno miejsca, bo siostry przyjeżdżają pod koniec maja.? I pojechałam do tej Łodzi z nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Ojciec Oblat przyjechał po mnie na dworzec. Kiedy mnie zobaczył powiedział: ?I co ja teraz z Tobą zrobię??

Czy Siostra pamięta coś z tego pierwszego dnia, kiedy przyjechała Siostra na Wigury?

Byłam całkiem zdezorientowana, bo szpital był jeszcze czynny. Ojciec powiedział, że ?tak będzie do 10 maja, a remont jest zaczęty od góry i piąte piętro jest zrobione. Możesz sobie spać na 5-tym piętrze, tam nikogo nie ma?.

A gdzie siostra się stołowała?

Była kucharka, pani Strońska ? żeście pewnie słyszały o takiej ? ona została. Była taką kucharką główną w szpitalu przedtem i jak była transakcja to została. Gotowała dla ojca i dla siebie i dla mnie. Ja obsługiwałam ojca i potem miałam też swoje jedzenie.

A były już wtedy jakieś siostry?

Nikogo nie było.

To którego dnia przyjechała Siostra na Wigury?

Na Wigury przyjechałam 2 maja. I byłam sama, spałam sama na 5-tym piętrze, aż do 24 maja. Siostry przyjechały 24 maja.

Kiedy Siostra przyjechała na Wigury to co tam siostra robiła?

Sprzątałam, myłam okna i podłogi, bo malarze malowali. Piąte (piętro) było już pomalowane, a nie było umyte, to kupiłam sobie fartuch i sprzątałam.

To Siostra miała wielki udział, bo przygotowywała dom na przyjazd sióstr z Francji.

No tak, zrobiłam łóżka, ale po polsku oczywiście, a nie po francusku.
Siostry przyjechały i w Poznaniu miały przesiadkę. Tak się gramoliły, że 4 zostały na peronie, a reszta pojechała. Te 4 musiały czekać na następny pociąg i przyjechały o 2-giej w nocy. To były Siostry od Nadziei. One bardzo dużo pracowały zanim szpital był otwarty, wszystko było odnowione od góry do dołu i potem dopiero zaczęły.

A pamięta Siostra, które to siostry przyjechały z Francji?

Przyjechały: wielka Matka od Sacre Coure z Nant, która przyjechała aby dopełnić wszystkie sprawy związane z pieniędzmi.

A były jakieś Polki, wśród tych które przyjechały 24 maja?

Były Polki, które już nie umiały po polsku. Była Weronika, która trochę znała polski, ale bardzo licho, jednak mogła się porozumieć z ludźmi. Przyjechała ta Matka, która je przywiozła i załatwiała te wszystkie transakcje pieniężne, ale to była starsza osoba. Przyjechała ze swoją podopieczną, młodszą siostrą. Kiedy wszystko załatwiły pojechały z powrotem do Francji. A te co miały zostać to przyjechały w czwartek, 26 maja.

Kiedy nastąpiło otwarcie domu?

Otwarcie domu? Oficjalne było w październiku. Siostry zrobiły gruntowny remont od góry do dołu, a jak remont się zakończył, szpital był gotowy i wtedy zaczęły przyjmować chorych i szpital był otwarty.

A wspólnota sióstr?

To było w sobotę, przed świętem Świętej Trójcy w 1934 roku. Ale otwarcie było w dzień Świętej Trójcy. Była Msza Św. Siostry przygotowały kaplicę i była Msza Święta i otwarcie domu.

A w jakim języku siostry rozmawiały ze sobą?

One wszystkie rozmawiały po francusku, a Msza Św. była wtedy jeszcze po łacinie, ale kazanie było po francusku. Ojciec, który odprawiał Mszę był na misjach ok. 40 lat i znał dobrze francuski. Kazanie wygłosił po francusku, ale ja nie rozumiałam ani słowa.

Kiedy przyjeżdżały inne kandydatki?

Kandydatki przyjechały w sobotę. Byłam po nie na dworcu.

Czy Siostra pamięta, które siostry przyjechały w sobotę?

Dobrze pamiętam s. Antonię. I przyjechało ich chyba 8, a potem inne. Niektóre nie zostały. Dobrze nie pamiętam, bo byłam z nimi tylko 2 tygodnie. Potem pojechałam do Francji, bo miałam bilet. Pojechałam z dwoma innymi kandydatkami, ale one nie zostały.

Pamięta Siostra jaki strój siostry wtedy nosiły?

To był ten stary strój z okrągłymi welonami. To było fajne (śmiech siostry Teodory): na drugi tydzień to była Trójca Święta, a w czwartek było Boże Ciało. Było już ok. 20 postulantek i wszystkie były ubrane na czarno, z czarnymi pelerynkami i miały czarne weloniki. Ludzie patrzą na to i mówią: ?jakieś wdowy wojenne?, a myśmy tego nie lubiły: ?wdowy wojenne?. Weloniki to był zwyczaj francuski, a tu w Polsce takich jeszcze nie widzieli.

Siostra wyjechała do Francji do postulatu i nowicjatu. A kiedy Siostra przyjechała z powrotem do Polski? Dopiero po misjach?

Po 25 latach. Po misjach. Dawniej jak się jechało na misje, to się nie przyjeżdżało. Jechało się na życie i na śmierć. Potem był Sobór Watykański i powiedział, że misjonarze mają się nie wynarodawiać i że mają mieć kontakt ze swoim krajem i z rodziną i ze swoim zgromadzeniem, bo stosunki polityczne są różne i ten kraj może z dnia na dzień ci powiedzieć ?Do widzenia?. To było tak, ze siostry przyjeżdżały najpierw co 10, potem co 7 lat.
Po raz pierwszy przyjechałam razem z s. Stefanią i Józefiną i akurat generalna była w Łodzi.
Matka Generalna, Matka Klara zapytała nas:
– Na jak długo przyjechałyście?
– Na 4 tygodnie.
– Na cztery tygodnie? Taka podróż? 3 razy 4! Zamiast wyjechać po 4 tygodniach to zostaniecie do 15-tego sierpnia i przyjedziecie do Bordeaux i tam jako misjonarki trochę zostaniecie, pojedziecie do Lourdes i potem z powrotem, a ja to wszystko załatwię, a wy sobie spokojnie zostańcie.

Kiedy Siostra przyjechała pierwszy raz po misjach do Polski, to czy było dużo sióstr w Polsce?

W szpitalu to było ok. 40. Kandydatek to nie było – one przyjeżdżały, uczyły się francuskiego i jak można było je zrozumieć to wyjeżdżały do Talance do nowicjatu. Siostra Elżbieta była jedną z pierwszych nowicjuszek w Arturówku. Tu nowicjat był po polsku.

Dziękujemy za rozmowę! 

* Szpital przy ul. Wigury w Łodzi był pierwszą i przez ponad 20 lat jedyną placówką Sióstr w Polsce