Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według świętego Marka (Mk 14,1-15,47)
Smutna jest dusza moja aż do śmierci?
Bądźmy blisko Jezusa w tych ostatnich chwilach Jego ziemskiego życia. Rozważajmy Jego okrutną mękę i śmierć, jaką poniósł dla naszego zbawienia.
Z którą postacią Ewangelii utożsamiam się najbardziej?
Z arcykapłanami i uczonymi Piśmie, którzy podstępnie chcą ująć i zabić Jezusa, bo nie tak wyobrażali sobie Mesjasza?
Judaszem Iskariotą, który ulegając pokusie pieniądza sprzedaje swojego Mistrza za trzydzieści srebrników?
Uczniami, którzy przerażeni całą sytuacją, nic nie rozumiejąc, uciekają, zostawiając swojego Mistrza samego wobec zgrai uzbrojonej w miecze i kije?
Piotrem, który zapewniał siebie i Jezusa, że nigdy w Niego nie zwątpi, a chwilę później zaprzecza, że Go zna?
Piłatem, który przekonany o niewinności Jezusa, bojąc się tłumu, wydaje na Niego wyrok śmierci?
Tłumem, który podburzony przez arcykapłanów, bez żadnego dochodzenia woła ?Ukrzyżuj Go?, skazując na śmierć niewinnego a uwalniając zabójcę?
A co mówi Jezus? Czuwajcie módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.
A może jest mi dziś bliżej do kobiety, która przyszła do Jezusa, by Go namaścić na pogrzeb? Nie liczyła się z ludzką opinią, a drogocenna wartość olejku była niczym wobec spotkania z Mistrzem. Jezus docenił ten gest miłości. Stanął w jej obronie wobec tych, którzy przeciw niej szemrali.
Na drodze krzyżowej Jezusa spotykamy różnych ludzi. Szymon z Cyreny, choć przymuszony przez żołnierzy pomaga Jezusowi nieść Jego krzyż. Czy jest świadomy tego, że uczestniczy w dziele zbawienia świata?
Popatrzmy na Matkę Jezusa, Marię Magdalenę i inne kobiety, które towarzyszyły Jezusowi, aż do ostatniej chwili Jego życia. Stały pod krzyżem, tuliły martwe ciało Jezusa, a potem były świadkami Jego zmartwychwstania.
Nie bądźmy obojętni wobec cierpienia Jezusa. Nie zostawiajmy Go samego?
s. Aneta